Przedłużając, zachowasz dostęp do:
Cotygodniowe Podróże Mocy
(1200zł)
Dzięki tym spotkaniom:
- Połączysz się z głosem serca i intuicji.
- Zyskasz głęboki spokój i wyciszenie.
- Odzyskasz radość, chęci do życia i energię do działania.
- Odblokujesz swoją kreatywność.
- Zaczniesz siebie lubić i zbudujesz poczucie własnej wartości i pewność siebie.
- Odzyskasz chęć do bycia z ludźmi
- Zbudujesz nowej jakości, piękne relacje
- Poznasz siebie i zrozumiesz swoje zachowania i emocje
- W Twoim życiu zagości miłość i wdzięczność
- Odkryjesz czego tak naprawdę chcesz od życia.
- Odzyskasz siłę by wstawać rano w pełni MOCY!
Kurs: Podstawy Medytacji
(600zł)
Dowiesz się wszystkiego na temat:
- Najlepszej pozycji do medytacji
- Pracy z oddechem
- Problemy z utrzymaniem uwagi
- Kłopotów z relaksacją
- Trudności w wizualizacji
Dostęp do społeczności Podróżników Mocy
(300zł)
- Poznasz wspaniałych, ciepłych ludzi.
- Otrzymasz nieograniczone wsparcie.
- Ludzie, dla których rozwój świadomości i ducha to normalny i codzienny temat.
Dostęp do wtorkowej sesji Q&A z Anną Jutkiewicz
(bezcenne!)
- Otrzymasz odpowiedzi na wszystkie pytania na żywo!
- Anna rozwinie kwestie, które Cię interesują.
- Masz realny wpływ na rozwój Podróży Mocy!
Bonus: Dostęp do Archiwum Podróży Mocy (nagrania ostatnich spotkań)
(500zł)
- Obejrzysz nagrania archiwalne ostatnich spotkań jeśli nie mogłeś/aś w nich uczestniczyć na żywo
- Odsłuchiwanie nagrań jest tak samo wartościowe, jak bycie z Arturem na żywo.
Bonus: Skrócone wersje każdej Podróży Mocy
(bezcenne!)
- Do odsłuchiwania w aucie.
- Przy porannej rutynie.
- W każdej wolnej chwili!
- Tylko najważniejsze elementy każdej Podróży Mocy.
Przedłuż dostęp:
Podróże Mocy to nie kolejne medytacje…
Głęboko w środku wiesz, że jesteś czymś więcej niż imieniem, nazwiskiem, odbiciem w lustrze i numerem PESEL, jakim Cię oznaczono.
Nie potrzebujesz kolejnego systemu! Być może próbowałeś lub próbowałaś medytacji, retreatów, wyjazdów, magicznych pigułek, afirmacji, które… no właśnie.
Skoro czytasz te słowa nie jesteś jeszcze tam gdzie możesz być w życiu. Szukasz i być może właśnie tu znajdziesz odpowiedzi na nurtujące cię pytania, na to głębokie poczucie, że chodzi o coś więcej.
…głęboko wierzysz, że nie ma przypadków. Zamykając oczy, będąc sam lub sama ze sobą odczuwasz lęki, niepokój, poczucie bycia niedostatecznie dobrym. To Twój umysł, który korzystając z wcześniejszych doświadczeń opętał Cię spiralami programów lub wierzeń, które nigdy nie były Twoje. Głęboko w środku równocześnie wiesz, że w życiu chodzi o coś więcej, że jest sposób na inne, radośniejsze, pełne pasji i spełnienia życie. Może przyszedł czas, by w końcu podążyć ścieżką, która Cię do niego zaprowadzi?
Głęboko w środku wiesz, że jesteś czymś więcej niż imieniem i nazwiskiem…
Podróże Mocy
To unikalna metodologia. To prowadzone spotkania grupowe online, które pomogą Ci odnaleźć prawdziwego siebie.
Unikalna Metodologia
Podróże Mocy pomogą Ci otworzyć Twoje serce i uciszyć umysł.
Ścieżka Serca, nie Rozumu
Podróże Mocy, to ścieżka serca, nie rozumu. To powrót do domu.
Dzięki tym spotkaniom unikniesz lub zakończysz:
- Poczucie stagnacji.
- Uczucie wypalenia i wycieńczenia.
- Stan depresyjny i uczucie beznadziei.
- Toksyczne znajomości, które wyciskają z Ciebie energię.
- Kręcenia się w kółko i powielania tego samego schematu.
- Błądzenia i poczucia zagubienia.
- Lęku, stresu i niepewności.
- Przestaniesz czuć, że musisz nosić maskę aby zadowalać innych.
- Przestaną Cię spotykać dziwne przypadki i przygody.
Opinie klientów
Kiedy odezwałam się do Artura byłam jakby na życiowym rozdrożu. Niby biznes funkcjonował, ale tylko tak, żeby zapewnić byt. Zawodowo piszę teksty, wykonuję kreatywną pracę. Po dużym kryzysie, od półtorej roku nie byłam w stanie nic napisać, poza drobnymi treściami na bloga czy social media dla pojedynczych klientów. Uciekałam w inne rejony zawodowe, byle tylko nie musieć pisać.
W życiu zawodowym i prywatnym dawałam z siebie zbyt dużo. Byłam zawsze, o każdej porze dnia i nocy dla każdego, kto potrzebował. Deadline na wczoraj? Proszę bardzo. Trudna rozmowa? Przecież jestem. Przez długi czas byłam łatwym kąskiem dla wampirów energetycznych i nie tylko. Próbowałam wielu opcji: samodzielnej i grupowej medytacji, sanomentologii i innych. Niby było ok, ale tak nie do końca. Nie miałam poczucia, że mam swoje miejsce na ziemi, swoich ludzi, którzy w 100% rozumieją, nie oceniają i nie chcą sobie podporządkować. Niby wszystko było, ale tylko na pół gwizdka.
Artur zaproponował cotygodniowe medytacje. Powiedział „jeśli jest Ci po drodze”. Na tamten czas byłam gotowa zrobić wszystko, byle tylko ruszyć z miejsca. Nawet medytować. Bo wtedy, te prawie 2 miesiące temu, medytacja była czymś bardzo abstrakcyjnym. Ja, ADHD, nadaktywna, nadwrażliwa, miałabym siedzieć nieruchomo dłużej niż 10 minut? Wydawało się to niewykonalne, ale pomyślałam „spróbujmy”.
Pierwsze spotkanie. Kilka minut i poczułam, że to jest to. Że to moje miejsce. Moi ludzie. Że jest dobrze. Że leży, jak dobrze dobrana koszula – blisko ciała. A o nią wcale nie jest tak łatwo. Mogłam odetchnąć głębiej… a potem jeszcze głębiej. Bez napięcia. Bez konieczności zakładania maski. Nie musiałam być jakaś. Nie musiałam spinać pośladków. Wystarczyło, że byłam. Co było najwspanialsze? Energia wszystkich, która połączyła się w niesamowitą siłę, zdolną naprawić i uleczyć wszystko. Wystarczy się otworzyć i korzystać na tyle, na ile się chce. Spokój i wyciszenie, jakiego nie zaznałam i nie doświadczyłam już dawno. Radość i energia, której tak bardzo brakowało. Wspaniali, ciepli, kochani ludzie, tak bardzo różni, a jednocześnie tak podobni do siebie. Piękni wewnętrznym pięknem i dobrem. Wspierający.
W medytacje weszłam w 100%. Obiecałam sobie, że nawet w obliczu trudności, dotknięcia tego, co boli, nie będę uciekać. I tak się stało. Poza cotygodniowymi spotkaniami na żywo medytuję codziennie. Bez wymówek. Po dwóch spotkaniach zobaczyłam efekty. Pojawił się klient, który potrzebował tekstów na swoją stronę. Bez oporu usiadłam i napisałam świetne treści. Dopiero po fakcie się zorientowałam „ej, przecież ja piszę”. Zadzwoniłam do swojej przyjaciółki. Śmiałam się i płakałam jednocześnie. Piszę. Ja piszę. Może trudno to zrozumieć, ale copywriter, który nie może pisać to jak malarz, który nie maluje. Jak chirurg trzymany z daleka od skalpela. Tragedia i totalna frustracja. Przez te dwa miesiące napisałam więcej niż przez ostatnie 3 lata. Wszystko idzie tak prosto i gładko.
Od tego się zaczęło. Potem pojawiły się bardzo spokojne, początkowo wręcz niezauważalne zmiany. Zaczęłam siebie lubić. Patrzeć w lustro. Uśmiechać się i żartować. Zachciało mi się wszystkiego. Poczułam głód życia. Zaczęłam stawiać granice, a co najważniejsze, zaczęłam słuchać, rozpoznawać i podążać za głosem swojej intuicji. Wcześniej to był bardzo rozstrojony instrument. Wydawał z siebie jakieś niekontrolowane piski. Od kiedy zaczęłam medytować – moja intuicja bardzo się rozwinęła. Stałą się moją główną siłą i atutem. Zaczęłam jej używać i korzystać z jej rad. Przestały mnie spotykać dziwne przypadki i przygody. Skończyło się gubienie kluczy, wpadki z kieszonkowcami, klienci, którzy nie płacą po wykonaniu pracy, nadgodziny, wykorzystywanie, zawłaszczanie, toksyczni znajomi. Do niedawna niemożliwe byłoby dla mnie odezwanie się na publicznym spotkaniu. Ostatnio nie mam z tym najmniejszych problemów. Kilka osób zniknęło z mojego życia na dobre. I to było rzeczywiście dobre. Uwalniające.
Co ważne, zmieniła się też moja energia i wibracje. To trudno uchwytne, ale na dłuższą metę wyczuwalne. Ludziom jest lepiej i łatwiej ze mną. Chcą być blisko. A mi z ludźmi. Nie czuję, że muszę się silić na coś specjalnego. Już nie muszę być jakaś. Jestem sobą.
Ze sztywnej, zagubionej, zastraszonej kobiety wyłoniła się ta prawdziwa, zdecydowana, znającą swoją wartość. A to dopiero dwa miesiące. Wiem, że mam jeszcze mnóstwo do przepracowania. Wiele programów, traum i blokad, które utrudniają radość i pełne spełnienie. Ale wiem też, że jestem w dobrych rękach i na dobrej drodze. Wiem, że to bezpieczne miejsce i ludzie, którzy wiedzą co robią i biorą odpowiedzialność za to, co się dzieje. Za to mam dla nich ogrom wdzięczności. Nawet nie za efekty, chociaż są cudowne, ale właśnie za to odpowiedzialne, bezpieczne podejście. Bo praca z energią, z tym, co trudne, nie zawsze jest przyjemna. Ale kiedy jest się pod opieką Artura i reszty Dobrych Dusz – nie ma bezpieczniejszej przestrzeni. To trochę jak inkubator, w którym jest ciepło, bezpiecznie i dobrze. Są osoby, które cały czas o to dbają i monitorują. To jest wspaniałe. Dziękuję!
Wiem, że można się bać. Sama miałam wiele obaw. Począwszy od tej, że przecież „ja nie medytuję. Z zasady”, przez to, że to zapewne zgrana grupa, a ja taka nowa, aż po to, że nie wiem, czy naprawdę chcę ze sobą coś zrobić. Ale już po kilku minutach pierwszego spotkania to wszystko pęka jak bańka mydlana. Zostaje spokój i pewność, że jestem w dobrym miejscu, że nie ma lepszego. Dziękuję!
Praca z Arturem I jego podróże mocy wniosły nowa jakość do mojego życia.
Czasem dużo chodząc nie zauważasz, że zataczasz koło.
W podróży zwanej życiem szukamy, często sami nie wiedząc czego, zamiast czerpać radość z samej podróży.
Im dłużej szukasz, tym bardziej się stresujesz, że nie znajdujesz..
,.a może by tak zatrzymać się na chwilę, zajrzeć wgłąb siebie, zadać sobie kilka pytań i szczerze na nie odpowiedzieć?
Zrozumieć dlaczego zachowałeś się tak, a nie inaczej?
Co Tobą kierowało, skąd to się wzięło?
Czy aby na pewno to było Twoje, a może to program przekazywany z pokolenia na pokolenie?
Medytuję od lat, ale medytacje prowadzone są dla mnie czymś nowym, bardzo głębokim, otwierającym zmysły i uwalniającym stare programy.
Jeśli masz już dość błądzenia – to znalazłeś się w odpowiednim miejscu.
Jeśli próbowałeś już wielu rzeczy, ale skutek był marny, lub nie było go w ogóle, to daj sobie jeszcze jedną szansę.
Daj sobie pomóc, zaufaj i poczuj to.
Zacznij żyć!
Czym są dla mnie medytacje u Artura ? Wszystkim. Na pierwszym spotkaniu z Arturem lata temu, gdy pracowaliśmy nad energiami przyszło do mnie Zwierzę Mocy – Zebra, powiedziała „nic nie jest czarno-białe”. Zebra uderzyła kopytem o kamień i wszystkie czarne pasy odpadły. Poczułam się jakby ktoś odsłonił zasłony i zaprosił mnie do życia w wolnym świecie. Podczas cudownych autohipnoz czy medytacji, poznałam też Alieny, istoty, których wizerunki wykorzystuję w mojej twórczości (patronite.pl/kasia-maguda-art) i z którymi współtworzę dalszą część historii mojego życia.
Mam SM (stwardnienie rozsiane) od 25 lat. No nie jest to katar. Można siąść, załamać się i płakać do końca swych dni. Można też otwierać swoje wnętrze i psychikę na ” leczenie ” za pomocą myśli czy wizji. Nie przypadkiem jeden z najznakomitszych psychologów Freud zaczynał od terapii pacjentów przez hipnozę. Wyciszenie i wejście w głąb siebie ma naprawdę wielką Moc. Choroba to dodatek do nas, jak parasol czy płaszcz. Można odłożyć gdy już nie jest potrzebna. Dlatego nie mówię o sobie, że jestem chora, tylko, że mam chorobę. Słowa i myśli mają wielką moc kreowania rzeczywistości.
Cała ta niesamowita energia skumulowała się ostatnio ( i na szczęście) wśród cudownych Istot, jakie miałam zaszczyt poznać na medytacjach. Prawdziwi przyjaciele, którzy w jednym miejscu, o jednej godzinie zapraszają do przebywania we wspólnej, bezpiecznej przestrzeni energii. Każda trudna wibracja odpada lekko jak skorupa z dojrzałego owocu.
Najlepiej być u najlepszych, a życiorys i doświadczenie Artura mówią same za siebie. Ja zdecydowanie wybieram podróż oczyszczającą pod jego czujnym okiem. Spokojna, bezpieczna przystań, do której zawsze można przybyć, to wielki skarb. Z mojej perspektywy to jedna z najlepszych decyzji jaką odważyłam się podjąć w życiu.
W 2016 roku zaczęłam doświadczać silnego lęku, stresu i niepewności, które w przeciągu miesiąca odebrały mi radość życia i przemieniły się w epizod depresyjny.
Pomimo farmakologii i pracy z cudownymi terapeutami, złe stany emocjonalne wciąż powracały. Czułam, że źródło tych problemów tkwi głębiej i chciałam pracować z kimś, kto pomógłby mi tam dotrzeć.
Wtedy trafiłam do Artura. Medytacja sama w sobie nie była dla mnie nowością. Przez pare lat chodziłam na jogę z medytacja, ale Artur odsłonił przede mną kompletnie inna stronę medytacji. Dla mnie jest ona droga, która prowadzi do wewnątrz zahaczając po kolei o wszystkie sprawy, którym trzeba się przyjrzeć, a jej koniec jest gdzieś w środku mnie i jest jak błyszczący, pełen miłości diament.
W tym momencie czuję, że za każdym razem jestem bliżej tego diamentu, a to się odzwierciedla w moim życiu codziennym. Główne uczucia, których doświadczam na co dzień to miłość, radość i wdzięczność. Kiedy mam gorszy moment, zamykam oczy i proszę aby ta energia, ktora jest w tym momencie zatrzymana w moim ciele, została odblokowana. Jestem w stanie poczuć poprawienie humoru w przeciągu paru minut.
Zauważyłam, że mimo że umysł podąża za słowami Artura i wchodzę coraz głębiej w medytacje to ciało zaczyna się buntować jakimiś bólami, drętwieniem, swędzeniem etc. Uzmysłowiło mi to jak moja „całość” (mam na myśli dusza, ciało i umysł -czyli całą ja) jest niesynchronizowana i ile sprzeczności muszę mieć, że nie mogę stworzyć całość. Przez tyle lat po prostu te „kawałki” mi się rozjechały, więc może dlatego nie miałam wewnętrznego spokoju, którego od lat szukam?
Cudnie, że medytacja mi to pokazała i czuje, że znalazłam „klej” który „poskłada” mnie z powrotem w „całość” i będę dzięki temu tylko silniejsza. I wtedy…bujta się narody, bo będzie się działo
Dziękuje za ten jakże wspaniały początek Podróży ku mocy
I sorki za metafory, ale jakoś mnie tak naszło.
Dzień Dobry
jestem z Wami od wczoraj i powoli ogarniam schemat prowadzenia podróży mocy. Włączyłam rano wieczorne spotkanie i z przyjemnością wysłuchałam rozmowy. Uświadomiłam sobie, dlaczego jestem tu z Wami… przyciągnęło mnie to, że tak często pada nic na siłę, przyjmuj to co widzisz, czujesz bo to jesteś Ty. W rozwoju jestem od ponad 2 lat, pracuje z nawykami, energią, wiele zmieniłam w swoim życiu za co jestem bardzo wdzięczna.
Od pewnego czasu mój cały organizm się zaczął buntować…tak jakby wszystkie wypracowane nawyki, które wydawały się być już codziennością zaczęły dosłownie uciekać. Od dłuższego czasu coraz głębiej wyschłuchuje się w intuicję, serce i, mimo że rozum mówi coś innego to robię konfrontacje tych myśli z poziomu serca i intuicji. Np. rozum mówił nie idź na tą grupę, przecież medytujesz od ponad roku, wiesz co trzeba robić a intuicja powiedziała spróbuj tu będzie inaczej jestem z Wami.
Bardzo chce się rozwijać na ścieżce zawodowej, zdrowotnej i duchowej a zauważyłam, że wpadłam w rutynę, która mnie blokuje i nie idę naprzód. Po dzisiejszej medytacji przyszło mi, że ja potrzebuję się cofnąć…coś jest takiego co mnie blokuje… zobaczyłam piękny diament w tej głębi wody otoczony światłem… był ona zakryty warstwami, które mówiły do mnie: poczekaj, jeszcze nie jesteś gotowa to przyjdzie, tylko daj sobie czas i pozwolenie na cierpliwość. Tak zdecydowanie to podróż w głąb siebie. Dziękuję
Powiem Wam, że eksperymentuję z wykorzystaniem energii, jaka się zbiera podczas grupowych medytacji. Dopiero co tu wpadłam (za mną 3 spotkania na żywo), a już od pierwszego coś wewnątrz mnie jakby tą energię, która się zbiera, kieruje w elementy, nad którymi aktualnie pracuję.
Myślałam, że to tylko może takie wrażenie, dopóki nie zobaczyłam siedmiomilowego kroku świadomościowego, dosłownie na dniach. Dziwne, bo to tak jakby dzieje się „samo” (jak ta tabletka z reklamy, która sama wie, gdzie Cię boli i tam się kieruje ). Czujecie coś podobnego? Dziękuję bardzo, spodziewam się odwdzięczyć energią dawaną przez moje <3
Hejka to ja się podzielę z chęcią swoim dzisiejszym odkryciem – miałam wystąpienie na konferencji, tuż przed gdy czekałam na swoją kolej i miałam jeszcze 20 mi puściłam sobie skrócona medytacje – żeby się skupić i wyciszyć. Dało mi to wiele siły, żeby się nie stresować i nastroić w pozytywne wibracje. Bardzo pomogło! Lubię opowiadać o rzeczach, na które mam zajawkę, a bez stresu tylko w pełnym skupieniu jest to jeszcze przyjemniejsze!
Podróże Mocy to coś, czego długo szukałam. Po bardzo ciężkich doświadczeniach w życiu zaczęłam czuć potrzebę wejścia w głąb siebie. Próbowałam przeróżnych medytacji na różnych kanałach, u różnych ekspertów. Na początku nie wiedziałam, o co w ogóle chodzi z tymi podróżami mocy, ale jak obejrzałam jedna z medytacji, to kliknęło. Jestem przeszczęśliwa, bo pokochałam ten stan, gdy podróżuję cudownymi ścieżkami mojej duszy, świadomości, mojego „ja”.
Medytuję codziennie rano, a i ostatnio udaje się również wieczorami
Szczerze mówiąc, to najchętniej nie wracałabym do rzeczywistości, ponieważ te podróże w głąb siebie są tak fascynujące, ciekawe, dają tyle spokoju, wolności, radości. Nie do pominięcia jest też fakt, jak bardzo ja się zmieniłam, wyciszyłam, jak zmienia się moje życie.
Nie mogę się już doczekać kolejnych spotkań.
Jedyne, gdzie odczuwam brak, to brak możliwości zwykłych pogawędek z Arturem, ponieważ mam potrzebę chłonięcia wiedzy jak gąbka.
Ja chcę się podzielić swoimi doświadczeniami: jestem Świeży w tych sprawach . Pierwsza swoją hipnozę miałem 4 lata temu postanowiłem zakończyć swoją przygodę z paleniem papierosów, drugim problem był rozwód po 30 latach małżeństwa bardzo chciałem zapomnieć o mojej Ex Wife, która bardzo kochałem, każda noc to był sen o niej.
Opowiedziałem ta sytuacje nieznajomemu człowiekowi i on mi zaproponował mi sesje HIPNOZY po dwóch wizytach, problemy rozwiązane do dziś nie palę i sny o Ex są sporadyczne bez emocji i stresu. Po pewnym czasie postanowiłem ze kolejny mój zawód to Trader i finanse ” po co mi to chyba już wszystko robiłem” tak mnie to zafascynowało ze nie odpuszczam do tej pory po trzech latach niepowodzeń i wydany majątek na szkolenia stanąłem w miejscu walka z EMOCJAMI na realnym rynku.
Mój kolega z grupy miał sesje z VIKINGIEM wiec tez tego, spróbowałem, pomogło, mi na chwile, ale nadal walczyłem z emocjami i Rywalizacją z samym sobą i nerwy strach przed stratą. Poza tym nie miałem żadnych problemów w związku, układa mi się świetnie nic mi nie, brakuje, wydawało mi się, że jestem szczęśliwym człowiekiem z wyjątkiem grania na giełdzie, do sedna powiem tak jestem już, po 4 medytacjach i od początku w to nie wierzyłem, ale podszedłem do spray jak profesjonalista jak zwykle i zafascynowało mnie, czuje się o wiele lepiej po spotkaniach w grupie, jeszcze bardziej szczęśliwy jak można takim być, i jeszcze jedno dla mnie słowo „PUSTE NACZYNIE ” wypowiedziane przeze mnie lub jak czytam odpowiedz Artura, wywołuje emocje i uśmiech i że to ja jestem, czuje dreszcze w całym ciele i od razu się uśmiecham, po wczorajszej medytacji jest jeszcze lepiej czuje, że zacząłem panować nad emocjami,
Miało być krótko, ale wchodzi jak zwykle, musiałem się podzielić moją historią i odczuciami, dlaczego jestem z wami i zostanę na dużej, zaznaczam, to nie jest reklama. Pozdrawiam wszystkich grypowiczów i Prowadzącego, nie mogę się doczekać wspólnej medytacji. Robert UF
U mnie zadziało niesamowicie. Dzisiaj każdy zewnętrzny impuls, który zmieniał moje wibracje (na te niskie), wchodził i w momencie gdy przyszło „Ja jestem” przepadało to w czasie, jak łzy w deszczu. Dzisiaj „z pustym naczyniem” podszedłem do tematu „pieniężnego”, który załatwiam już trzeci tydzień i …. załatwiłem problem w 20 minut. Nie wierzę w zbiegi okoliczności.
Odsłuchane. @Artur Sołtys Ależ pięknie poprowadziłeś tę medytację. Mój wewnętrzny alien zachwycony i podekscytowany
Hej kochani. Tak mnie, naszło, żeby do Was napisać właśnie Tu i Teraz. Dziękuję Artur, że się pojawiłeś w tym właśnie momencie, przez tzw. przypadek po kilku tygodniach widzę u siebie zmiany.
Puste naczynie jest jakby zbawieniem dla mnie. Wcześniej przejmowałam na siebie negatywne emocje innych…obecnie nawet te najsilniejsze wpadają i wypadają i to nie jest tak, że brak mi empatii …nie nie…wciąż ją posiadam nawet klienci mojego biura (działam w branży księgowej) wpadając do mnie wkurzeni z problemem, wychodzą uśmiechnięci…niekoniecznie z rozwiązanym problemem, bo czasami po prostu się nie da tak z bomby…
Oj zadziało się dzisiaj wiec się podzielę.
Dodam, że coś cały życie blokowało mnie w działaniu pomimo usunięciu podstawowych blokad przez hipnozę. I dziś na medytacji z wami kiedy poprosiłem o wskazówkę, wiedzę i moc swoje wyższe ja doznałem uderzenia złości dosłownie ogromnej fali złości, która już we mnie była po części tak naprawdę, ponieważ wypierałem ją całe swoje życie no bo złość jest zła ponoć.. jednak jak się okazało nie brała się z nikąd.
Po zakończeniu podróży mocy kontynuowałem medytacje ze złością przez około godzinę w tym czasie złość wzmagała się aż bolało mnie ciało a ja w końcu, doszedłem do tego, że nie boję się tej złości więc pojawił się za nią strach przeszedłem i przez niego więc pojawił się strach mieszany ze złością.
Oswoiłem i to i stwierdziłem, że czas na autohipnozę. Od dawna miałem zagwozdkę czemu podświadomie utożsamiam złość i agresję z siłą, chociaż świadomie wiem że to spokój jest siłą.. Wszedłem do środka znalazłem wspomnienie dziadka 5-6 lat w obozie koncentracyjnym niemcy prawie go zabili kiedy ukradł surowy groch przy obieraniu, aby nakarmić siebie i bliskich. To co spotkało go przed podjęcie działania było bardzo surowe.
Stąd od niego moja obawa przed działaniem przez nie swój strach..kiedy należało coś zrobić nie mogłem. Wiec energia która powinna posłużyć działaniu zamieniała sie w złość na samego siebie połączona z bezsilnością. Dlatego złość utożsamiałem z siłą, tylko że było na odwrót moja moc która nie mogła działać musiała znaleźć drogę manifestacji za pomocą samo ukarania za nie swój lęk stąd złość, którą czułem jako siłe, bo nią w sumie była. Sytuacja z dziadkiem w obozie rzeczywiście miała miejsce. Bardzo fajna medytacja bardzo się ciesze i dziękuję. Była też ona odpowiedzią na jedno z moich pytań na temat śmierci ego i śmierci mnie kocham takie pytania, czy jesteśmy gotowi by zrozumieć, by umrzeć prawdziwie. (edytowane)
To pytanie mroziło mi krew w żyłach, ale dziś patrzę na to pytanie inaczej bo strach przeszedł przeze mnie.
Arturze cudownie wykorzystany temat jak zawsze wszystko przychodzi w samą porę. Powiem szczerze, że jestem trochę zaskoczony, bo medytowałem na swój sposób około 3 lat, ale kiedy widzę jak dobrze to działa tutaj na mnie i mój rozwój to wręcz żałuję, że nie mogłem medytować w taki sposób od samego początku
Dziękuję wam i sobie.
Również podzielę się wdzięcznością, z każdą medytacją czuję, że jestem w domu, gdzie panuje błogi spokój, ciepełko i gdzie zrzucam niepotrzebne obciążenia, staję się wolniejsza. Po medytacji mam poczucie, że wychodzę z tego domu zakorzeniona i od stóp do głów zaopiekowana i otulona Mam wrażenie, że łatwiej utrzymać mi dystans do zdarzeń i reakcji albo go odzyskać, jeśli niespodziewanie zawieje mocno zza rogu
Jednocześnie widzę też sens dosyć trudnego zdarzenia w moim prywatnym życiu, które ostatecznie sprowadziło mnie do Was i pokazało, jak zwinnie ignorancja/ego/niższe ja wślizguje się w życie, zakrywa istotę rzeczy i dostarcza mnóstwo argumentów, żeby brać ją za prawdę … wszystko po coś… dziękuję, że jesteście
Medytacje odbywają się w:
Grupa Fundamenty – dla osób zarówno początkujących, jak i średniozaawansowanych, gdzie odkrywamy i praktykujemy, czym jest świadomy fundament życia, poznajemy instrukcję obsługi rzeczywistości, a także pracujemy nad tym, jak znaleźć, zbudować i ugruntować oparcie w sobie.
Grupa początkująca – dla osób niemających doświadczenia w medytacji, które nigdy nie medytowały, dopiero rozpoczynają swoją podróż z medytacją lub mają za sobą pierwsze próby, również osoby które mają doświadczenie z medytacja znajdują się dobrze w grupie podstawowej. Grupa ta jest odpowiednia dla osób chcących poszerzyć swoją wiedzę czy poznać terminologię, której używamy.
Grupa średniozaawansowana – dla osób, które już trochę medytowały, są zaznajomione z wchodzeniem w głąb, skupianiem się na swoim świecie wewnętrznym, również bardzo wiele osób, które nie miały doświadczenia świetnie się tutaj, odnajdują. W tej grupie jest pogłębiona praca ze świadomością, poszerzone rozwijanie konceptów czy wiedzy, więcej technik pracy z energią i uzdrawiania różnych aspektów siebie.
poniedziałek 20:30
Grupa fundamenty
środa 6:30
Medytacja poranna dla wszystkich
środa 20:30
Grupa początkująca
czwartek 20:30
Grupa średniozaawansowana
Przedłuż dostęp do Podróży Mocy.
Przedłuż dostęp za:
Masz pytania, na jakie nie znalazłeś lub nie znalazłaś odpowiedzi? Napisz do nas na kontakt@podrozemocy.pl!
Lub skorzystaj z formularza kontaktowego:
Administratorem Twoich danych osobowych jest Podróże Mocy sp. z o.o.
Zapoznaj się z pełną informacją dotyczącą przetwarzania Twoich danych, klikając tutaj.
Administratorem Twoich danych osobowych jest Podróże Mocy Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością z siedzibą w Poznaniu (60-689) przy ul. Obornicka 309 wpisana do Krajowego Rejestru Sądowego SĄD REJONOWY POZNAŃ – NOWE MIASTO I WILDA W POZNANIU, VIII WYDZIAŁ GOSPODARCZY KRAJOWEGO REJESTRU SĄDOWEGO, pod numerem 0001054860, REGON: 52623555200000, NIP: 7812056017 (dalej: my). Podstawą prawną przetwarzania jest art. 6 ust. 1 lit. b RODO, w zakresie organizacji webinaru, konferencji lub zakupu przez Ciebie naszych usług oraz art 6 ust. 1 lit. f RODO tj. nasze prawnie uzasadnione interesy w zakresie kontaktu na Twoje żądanie, marketingu naszych usług oraz wysyłki newslettera, jeśli zdecydowałeś/aś się go otrzymywać. Odbiorcami Twoich danych będą podmioty przetwarzające dane osobowe w naszym, o ile jest to niezbędne w celu świadczenia na naszą rzecz usług i wyłącznie w odpowiadającym temu celowi zakresie (m.in. w zakresie gSuite). Dane osobowe posiadane przez nas przetwarzane będą przez okres: a) w przypadku przetwarzania danych dla realizacji naszych uzasadnionych interesów – do czasu istnienia tego uzasadnionego interesu; b) w przypadku przetwarzania danych w celu realizacji umowy (webinar, konferencja, usługa) – do momentu jej zakończenia oraz przez okres konieczny dla zabezpieczenia ew. roszczeń. Przysługuje Ci prawo żądania dostępu do swoich danych, żądania ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, jak również prawo do wniesienia sprzeciwu względem ich przetwarzania oraz prawo do przeniesienia danych. Możemy transferować Twoje dane poza terytorium EOG, tj. do USA na podstawie standardowych klauzul umownych. Przysługuje Ci również prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego – Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości dotyczące Twoich praw związanych z prywatnością, zawsze możesz napisać e-maila do naszego Inspektora Ochrony Danych na adres: kontakt@podrozemocy.pl